Po tygodniu pracy nadeszła sobota, a wraz z nią czas na szycie. Stworzenie mufki miałam już dawno w planach. Gdyby nie fakt, że jestem przed dostawą materiałów i na tę chwilę mam tylko resztówki, pewnie wykonanie jej odłożyłabym do kolejnej zimy.
Zostało mi niewiele różowego minky i mojej ulubionej bawełny, ale na mufkę nie potrzeba dużo. No i jest :)
Mufkę uszyłam z takiego wykroju:
Wnętrze wypełniłam silikonowymi kulkami
I już dzisiaj była w użyciu podczas spaceru, przydała się bo u nas było naprawdę zimno.
Też ostatnio szyłam! I też z totalnych resztek :D
OdpowiedzUsuń:) Z chęcią zobaczę Pani mufkę:)
OdpowiedzUsuńNasza się publikacji nie doczekała (jeszcze) i szczerze to nie wiem, czy się doczeka ;) Zdjęcia niby są, ale robione przy okazji czegoś zupełnie innego i pech chciał, że tam gdzie ją widać (dosłownie kilka ujęć), to zdjęcia wyszły nieostre :/ a teraz wózek z mufką stoi u dziadków w piwnicy, bo niestety musieliśmy się przesiąść na większy, a do nowego już nie pasuje... nie nacieszyłam się nią zbyt długo ;( Za to stwarza mi to okazję do zrobienia tych takich pojedynczych - jak rękawiczek, bo teraz mamy typową parasolkę z dwoma rączkami ;) ale to już chyba na przyszłą zimę (jeśli jeszcze wózek będzie potrzebny).
Usuńbardzo ładnie wygląda to połączenie, fajny blog, ja również zaczynam z maszyną przygodę, pozdrawiam
OdpowiedzUsuń